Negatywne emocje uruchamiane są automatycznie przez nasze przekonania. Jeśli ważną wartością jest dla kogoś uczciwość i sprawiedliwość może reagować smutkiem, żalem czy gniewem wtedy, gdy poczuje się oszukany lub niesprawiedliwie potraktowany. Substancje wytworzone pod wpływem tych emocji zalewają ciało… „ofiary”, nie „sprawcy”. Konsekwencje przekonania, że ludzie powinni być uczciwi i sprawiedliwi pojawiające się w postaci złego samopoczucia, czy nawet choroby, ponosi jego autor.
Osąd, ocena, porównywanie to atrybuty dumy. Duma kojarzy się z godnością i poczuciem wartości, dlatego często bywa postrzegana pozytywnie. Zapominamy jednak o tym, że zawsze płynie z arbitralnego przypisywania określonej wartości rzeczom, cechom, zjawiskom itp. i klasyfikowania wszystkiego, co postrzegamy jako dobre-złe, lepsze-gorsze. Istotą dumy jest zawsze poczucie wyższości wynikające z posiadania tego, co w naszej ocenie jest dobre/lepsze. Czujemy się lepsi od tych, którzy nie są w naszym wyobrażeniu uczciwi, sprawiedliwi, pracowici, punktualni, obowiązkowi, bogaci, inteligentni, piękni, religijni, uprzejmi, wspierający, troskliwi, czy skłonni do wyrzeczeń… tak, jak my.
Zakładamy, że nasze postrzeganie świata jest prawdziwe i jedynie słuszne. Zapominamy, że na to co i jak postrzegamy ma wpływ unikalna kombinacja naszej inteligencji duchowej, emocjonalnej, racjonalnej, osobowości i innych składowych. Dopóki postrzegamy przez pryzmat ego, dopóty możemy być pewni, że doświadczamy iluzji i… zakładamy, że nasza iluzja jest bardziej prawdziwa od iluzji innych ludzi. Uważamy, że jeśli ktoś nie widzi/czuje/rozumie tego, co my, musi się mylić.
Postrzeganie zmienia się na doświadczanie rzeczy takich, jakimi one są, gdy udaje się nam sięgnąć do Bezwarunkowej Miłości – Boskiej Iskry, którą nosimy w swojej głębi, przykrytej warstwami fałszywych przekonań ego, które wierzy, że musi walczyć, by przetrwać.
Wszyscy jesteśmy utkani z tej samej Istoty, choć przejawiamy się indywidualnie na różne sposoby. Sens ziemskiej wędrówki nie zawiera się w skupianiu się na tym, co nas różni, lecz docieraniu do tego, co nas łączy – Boskiej Iskry, która jest w każdym z nas, bez wyjątków.
Zmiany zaczynają się wtedy, gdy mamy gotowość zakwestionowania naszych przekonań i spojrzenia na „sprawcę” i „ofiarę” z poziomu Miłości. Szczera intencja nieoceniania jest prośbą o Łaskę doświadczenia tego, co się zdarzyło z głębi Bezwarunkowej Miłości.
Jeśli cenimy sobie uczciwość i sprawiedliwość, bądźmy uczciwi i sprawiedliwi wobec wszystkich i wszystkiego, ale nie oczekujmy tego od innych, jako czegoś oczywistego. Szanujmy ścieżkę każdego człowieka. Nie ma lepszych i gorszych ścieżek, wszystkie wiodą nas do tego samego celu. Odpuśćmy korzyść płynącą z oceniania i wartościowania – poczucie naszej własnej wyjątkowości. Szukajmy w każdym Boskiej Iskry – jeśli jeszcze jej nie dostrzegamy, musimy przetrzeć SWOJE okulary.