WPROWADZENIE DO PSYCHOBIOLOGII – CZĘŚĆ 4/5

WPROWADZENIE DO PSYCHOBIOLOGII – CZĘŚĆ 4/5

OPIS PRZYPADKU – UOGÓLNIONE TIKI

Trzynastoletnia Kasia cierpiała z powodu licznych tików. Pojedyncze niekontrolowane ruchy ciała pojawiły się, gdy dziewczynka miała dziewięć lat, trzy lata później znacznie się nasiliły. Nie pomagała terapia psychologiczna ani leki, które od roku przyjmowała zgodnie z zaleceniem psychiatry. Gdy nie spała, niemal bez przerwy potrząsała głową, ramionami, rękami w nadgarstkach, strzepywała coś z uda i brzucha, wstrząsała całym ciałem, jakby miała dreszcze, pochrząkiwała, pociągała nosem. Wydawało się, że wszystkie te gesty i odgłosy żyją własnym życiem, dziewczynka praktycznie nie miała nad nimi kontroli. Wychowawczyni w szkole zadbała o to, by klasa zaakceptowała jej inność, więc podczas lekcji czuła się dość bezpiecznie. Na przerwach zaszywała się w jakimś kącie, z dala od wzroku ciekawskich i nierzadko złośliwych kolegów z innych klas. Po lekcjach, życie towarzyskie Kasi ograniczało się do spotkań z jedną, wierną przyjaciółką. 

Gdy Kasia miała niewiele ponad sześć lat, lekarze zdiagnozowali u jej starszej siostry, Zosi, ostrą białaczkę limfoblastyczną. Dla rodziców był to wielki dramat. Zaangażowali się w pełni w opiekę nad dziewczynką, czuwając przy niej na zmianę dzień i noc w szpitalu. Przez rok Kasia pozostawała pod opieką cioci, rodziców widywała bardzo rzadko. Leczenie Zosi trwało dwa lata, ale przez następnych kilka miesięcy rodzina żyła w napięciu, czy choroba nie powróci. To wtedy Kasia zaczęła pochrząkiwać i pociągać nosem.

Kilka miesięcy później u mamy zdiagnozowano raka jajnika. Zanim jeszcze w pełni powróciła do zdrowia po operacji, jej mąż, cierpiący od pewnego czasu na kardiomiopatię, zmarł z powodu niewydolności mięśnia sercowego. Kasia bardzo przeżyła śmierć taty. W ciągu kilku tygodni rozwinął się u niej cały wachlarz nowych tików.

Projekt – Cel 

Poczęcie

Kasia jest drugim, wyczekiwanym przez rodziców dzieckiem. Mama zachodzi w ciążę po długich staraniach. 

Ciąża

Na przełomie siódmego i ósmego tygodnia ciąży pojawia się plamienie. Zaniepokojona udaje się do ginekologa, który po badaniu stwierdza, że embrion obumarł i kieruje kobietę na zabieg łyżeczkowania macicy. Tydzień później, pogrążona w rozpaczy i bólu po stracie dziecka, zgłasza się na zbieg. Jest ponownie badana przez innego lekarza, który stwierdza, że jej dziecko żyje. Kobieta odczuwa ogromną ulgę, ale do końca ciąży towarzyszy jej strach, czy wszystko zakończy się dobrze. Co dwa tygodnie odwiedza gabinet lekarski. W dziewiątym miesiącu ciąży lekarz stwierdza, że dziecko jest owinięte pępowiną. Wzrasta częstotliwość wizyt kontrolnych, kobieta jest przygotowywana do naturalnego porodu. 

Narodziny

Kasia rodzi się po około dziesięciu godzinach akcji porodowej, okręcona pępowiną wokół szyi, tułowia i nóżki. Położna zauważa na pępowinie węzeł prawdziwy (supeł na pępowinie, który może utworzyć się, gdy pępowina jest długa, a płód jest bardzo ruchliwy; jeśli dojdzie do zaciśnięcia supła, ustaje dopływ krwi do płodu; może to prowadzić do śmierci dziecka jeszcze w łonie matki). Niewiele myśląc podnosi pępowinę i demonstruje matce, co mogłoby się wydarzyć, gdyby węzeł zacisnął się w jej brzuchu. Mimo, że dziecko jest już na świecie, matka wpada w szok i przerażona czeka na krzyk córki, który pojawia się z pewnym opóźnieniem. Dopiero wtedy odczuwa ogromną ulgę.

Komentarz

Tiki w wielu przypadkach zostają zaprogramowane podczas ciąży i/lub porodu (konflikt programujący), a pojawiają się po przeżyciu traumatycznego wydarzenia w późniejszym okresie, nierzadko związanego ze śmiercią lub zdarzeniem, w którym odczuwany był lęk przed śmiercią (konflikt włączający). Owinięcie pępowiną może programować tiki w okolicach ciała, których dotykał sznur pępowinowy. W przypadku Kasi w ruchy mimowolne zaangażowane zostały wszystkie miejsca, które były okręcone pępowiną. Pierwsze tiki pojawiły się, gdy dziewczynka świadomie przeżyła swój konflikt porzucenia (była pod opieką cioci, rzadko widywała rodziców) i podświadomie konflikt lęku o życie siostry, którego doświadczyła jej matka. Pełny wachlarz tików rozwinął się, gdy Kasia przeżyła strach o życie matki i śmierć ojca. Doświadczenia związane ze śmiercią (zagrożenie własnego życia lub bliskiej osoby) odtwarzają w podświadomej pamięci okoliczności narodzin – moment, w którym jesteśmy możliwie najdalej od śmierci. 

Owinięcie pępowiną jest, między innymi, biologicznym przełożeniem stresu matki związanego z zagrożeniem życia płodu. Matka Kasi, po przeżyciu „śmierci” dziewczynki pod koniec drugiego miesiąca ciąży, żyła w ogromnym lęku o zdrowie i życie dziecka do porodu, przy którym przeżyła kolejny szok wyobrażając sobie skutki zaciśnięcia pępowiny.

Po konsultacji, w ciągu miesiąca tiki stopniowo wygasały aż do całkowitego zniknięcia.

Rak jajnika u mamy był skutkiem strachu o życie starszej córki. Kardiomiopatia taty również była związana z chorobą córki – przeżył konflikt bezsilności związany z możliwą stratą dziecka, które kochał. Potem doświadczył zagrożenia życia żony.

 

OPIS PRZYPADKU – ZABURZENIA ODŻYWIANIA

Siedemnastoletnia Ania miała specyficzny problem z jedzeniem. Pierwszy posiłek zjadała późnym popołudniem. Jej menu było ograniczone niemal wyłącznie do potraw węglowodanowych. Jadła makaron, kluski, ryż, czasem przełykała bardzo niechętnie niewielką porcję piersi z kurczaka. Nie jadła owoców i warzyw. Nie była w stanie wprowadzić do jadłospisu nowych produktów. Próbowanie nowych potraw przysparzało jej wiele stresu, wszystkie wydawały się obrzydliwe. 

Przez pierwsze lata życia Ania jadła z apetytem wszystko, co przygotowała mama, ale niechętnie jadała poza domem. Poważne problemy zaczęły się wraz z pójściem do przedszkola. Dziewczynka broniła się przed jedzeniem. Pojawiły się poranne biegunki.

Projekt – Cel

Poczęcie

Rodzice nie planują ciąży. Poczęcie jest przypadkowe. Mama nie pamięta dokładnie okoliczności.

Ciąża

Mimo, że ciąża jest dla rodziców Ani zaskoczeniem – mają jeszcze wiele planów do zrealizowania przed przyjściem na świat potomka – przyjmują ten dar z radością. W tygodniu oboje pracują, a weekendy spędzają na uczelni, kończą studia. Błogosławiony stan szybko staje się udręką mamy. Pojawiają się uporczywe wymioty, które ciążę zamieniają w koszmar. W pracy kobieta stale spotyka się z klientami. Nie jest w stanie spokojnie przeprowadzić nawet jednego spotkania bez wizyty w toalecie. Skarży się lekarzowi licząc na to, że pozwoli jej odpocząć od pracy, ale ten oskarża ją o symulanctwo i próbę wyłudzenia  zwolnienia. Teściowa, która nie darzy synowej sympatią, stale jej dokucza: „Za bardzo się oszczędzasz!”.

Ciężarna kobieta musi sama znaleźć jakieś rozwiązanie problemu. Rezygnuje z warzyw i owoców, po których czuje się szczególnie źle. Stopniowo, metodą prób i błędów, eliminuje kolejne produkty ze swojej diety. Je głównie suche bułki, po których wymiotuje rzadziej niż po innych posiłkach. W ciągu kilku miesięcy traci na wadze dziesięć kilogramów. Przez całą ciążę martwi się, czy dziecko jest dobrze dożywione i czy urodzi się zdrowe.

Narodziny

Ania przychodzi na świat o piątej rano i do późnego popołudnia nic nie je. Mama nie umie jej nakarmić, a położne, zajęte inną pracą, nie interesują się matką i dzieckiem. Wieczorem niemowlę dostaje sztuczne mleko. 

Komentarz

W okresie nieświadomego tworzenia przez rodziców projektu na życie swego potomka, mózg dziecka zapamiętuje wszystkie okoliczności jako sprzyjające jego przetrwaniu. Na liście warunków niezbędnych do przeżycia podświadomość Ani zarejestrowała: „Moja mama przez całą ciążę martwiła się, czy na pewno jestem dobrze dożywiona. To co jem, jest więc ważne dla życia i zdrowia, a żyję dzięki temu, że mama jadła tylko suche bułki. Żyję też dzięki temu, że swój pierwszy posiłek zjadłam popołudniu.” Takie rozumowanie może wydawać się absurdalne dla racjonalnego mózgu, mózg podświadomy kieruje się jednak swoją logiką. Po konsultacji Ania zaczęła jeść pierwszy posiłek rano i stopniowo wprowadzała nowe produkty do diety.

Wymioty ciężarnych mogą być związane z nieakceptowaniem ciąży przez kobietę (nieodpowiedni moment, nieodpowiedni partner) i/lub z trudną relacją kobiety z własną matką. W tym drugim przypadku jest to symboliczne odrzucenie przez ciężarną błędów popełnionych przez jej matkę: „Wiem, że ja będę dobrą matką, nie popełnię takich błędów jak ona!”.