Przyjęcie idei „wszyscy jesteśmy jednym, stanowimy jedno” i „moje relacje z innymi odzwierciedlają system przekonań mojego umysłu” bywa wystarczającą motywacją do tego, by nie obarczać innych odpowiedzialnością za swoje cierpienia i niepowodzenia i nie szukać winnych na zewnątrz. Świadomość, że bierzemy udział we wspólnej „grze” może wnosić zrozumienie dla ludzkiej niedoskonałości i gotowość odpuszczenia „sprawcom” ich „win”.
Łatwo na tej ścieżce stracić z oczu samego siebie. Wtedy zamiast swojej części odpowiedzialności, przyjmujemy całą, odmawiając sobie miłości i akceptacji. W rzeczywistości – mniej lub bardziej świadomie – wynosimy się nad tych, którym odpuszczamy. Jesteśmy lepsi, mądrzejsi, dojrzalsi, bardziej uduchowieni.
Dopóki nie pozwalamy sobie na wyrażanie i uwalnianie swojego cierpienia, dopóki nie dajemy sobie prawa do popełniania błędów, karmimy duchowe ego. To kolejna pułapka na drodze do Prawdy.