Małgorzata Wyszomierska
Właśnie mija dokładnie rok od czasu, gdy po raz pierwszy usłyszałam termin Totalna Biologia. Zaczęłam szukać informacji na ten temat i to było dla mnie totalne objawienie! Gdy został ogłoszony nabór do warszawskiej edycji Akademii Psychobiologii, długo się zastanawiałam, czy mój udział nie jest typową zachcianką, bo stricte ze względów prywatnych, ale już po pierwszych modułach AP mogłam śmiało powiedzieć, że to jedna z najlepszych inwestycji, jakie w życiu poczyniłam.
Pozytywne zmiany w moim życiu przebiegają w zawrotnym tempie, również dzięki mojemu mężowi, który jest bardzo otwarty na wszystko, z czym po Akademii wracam do domu, który idzie za mną jak w dym i którego wsparcie jest dla mnie absolutnie bezcenne. Z perspektywy czasu widzę, że mój mąż od zawsze niósł w sobie tę mądrość o zaprzestaniu stawiania oporu. Kiedyś mnie to w nim irytowało, ale po wykładach z psychobiologii już tylko go za to podziwiam. To ja nie potrafiłam wskoczyć na jego falę i płynąć z nurtem, korzystając z tego wszystkiego, co zawsze było na wyciągnięcie ręki. Nie przez przypadek więc to ja podjęłam naukę w Akademii Psychobiologii! 🙂
Mój wyuczony zawód to kontroler jakości, zaś mój mąż jest informatykiem – niemniej równo zaczytujemy się w książkach polecanych przez dr Marzannę. Mamy dwóch wspaniałych, kilkuletnich synów i ogromną radością dla nas, jako rodziców, jest świadomość, jak wiele możemy im dać poprzez nasz własny rozwój. Zaczęłam wreszcie rozumieć, dlaczego dzieci zachowywały się tak, jak się zachowywały, obwinianie ich zamieniłam na wdzięczność, wyrozumiałość i cierpliwość, okazuję im też więcej szacunku. Uczę się tej pięknej prawdy, że nasze dzieci nie są naszą własnością – że zawsze będą wyprzedzać nas o kilka kroków, a naszą rolą jest podążać za nimi, wspierać ich rozwój i nie utrudniać im ekspresji.
Uczestnictwo w Akademii Psychobiologii przyniosło jeszcze jedną wielką zmianę w moim życiu: wreszcie potrafię się zatrzymać i zanurzyć się w sobie – w skupieniu, w zasłuchaniu, w zrozumieniu. Jestem szczęśliwa, gdy odpoczywam, bez gonitwy myśli i bez wyrzutów sumienia… jak sądzę pracujące mamy doskonale wiedzą, o czym mówię. Ponadto, na każdym kolejnym wykładzie dr Marzanny pada jakieś kluczowe słowo, pojawia się jakaś nowa energia, która idealnie wpasowuje się we wszystko, czego od września ub. roku tu doświadczam; czuję niesamowity przepływ, proces, kompletowanie się tej wielkiej i pięknej układanki.