Aneta Grimm
Psychoonkolog
V edycja Akademii Psychobiologii
W tych dość szczególnych czasach najlepsze, co możemy zrobić, to zainwestować w samych siebie. Zainwestować czas, uwagę, troskę, ale i pieniądze. Środki finansowe lokowane w szeroko pojęty samorozwój nigdy się nie zdewaluują, a wręcz przeciwnie – przyniosą zyski w dobie kryzysu. Takie inwestycje polecają obecnie nawet finansiści i biznesmeni. Tym jedynym, co pewne w tej niestabilnej porze, jesteśmy my sami. To czego się nauczysz, co zrozumiesz, na co się otworzysz i czego doświadczysz, nikt ci nie zabierze. Takie inwestycje są zawsze opłacalne, bo wydatkujesz na najważniejszą osobę dla ciebie, na siebie samego. Powiesz: ale rodzina, dom, szkoła, dzieci… Tak, owszem. Jednak oni bez szczęśliwego, otwartego i kompletnego ciebie też nie będą uszczęśliwieni. Pomyślność i miłość pomnażają się, zwłaszcza jeśli pochodzą ze szczerego serca. Miłość, autentyczność i zaufanie to zdrowie fizyczne.
Pracując jako psychoonkolog z osobami nowotworowymi dostrzegam mechanizmy, które mogły w znacznym stopniu doprowadzić do ich stanu chorobowego. Tym, czego u nich częstokroć brakuje, jest właśnie uwaga dla siebie i umiłowanie samego siebie. Jeśli nie masz klucza do głębin swego serca, nie umiesz się adorować, ale pragniesz rozwoju i bycia zdrowym, mam pewien pomysł. Przyjdź na Akademię Psychobiologii. Ona wskaże Ci kierunek, w którym możesz podążać, by odkryć to, co najcenniejsze: prawdziwego i kompletnego siebie. Jedna decyzja, a świat zacznie ci tak sprzyjać we współistniejących zdarzeniach, że aż zaczniesz się dziwić, jakie cuda są możliwe.
Przemierzając regularnie 580 km z Berlina do Warszawy – i to z małym dzieckiem – by móc uczestniczyć w autorskim programie dr Marzanny Radziszewskiej, podjęłam się bardzo dużego logistycznego i organizacyjnego wyzwania. Wszechświat pomógł mi w tym, podsyłając często adekwatne rozwiązania. Gdy podejmowałam decyzję o wybraniu się na Akademię, myślałam o pacjentach, rodzinie, zdrowiu i samorozwoju. Będąc na pierwszych zajęciach moje serce radowało się z dokonanego wyboru. Wizyty w Warszawie stawały się małym świętem w innej przestrzeni. W połączeniu z tematem dominującym w 2020 roku, czyli pandemią, dostałam coś więcej: utwierdzenie w poczuciu, że jestem na właściwej drodze swego życia. Małe fragmenty puzzli zaczęły układać się w całość, która przekroczyła me najśmielsze oczekiwania. Nie zawsze było i bywa łatwo, ale tym bardziej jest rozwijająco, z głębi duszy i pięknie. Dostałam skrzydeł, by wzlecieć odważniej ku prawdzie oraz powołaniu zawodowemu.
Ja moją drogę widzę sercem. Ty też możesz odkryć swoją. Odkryć i poczuć nową jakość, jeśli się ufnie otworzysz i staniesz po swojej stronie.